"Nie ma jak u Mamy..."
A u Mamy zawsze smacznie i zdrowo ;-)
Podobnie i Matka Natura serwuje nam różne zdrowe smakołyki,
sęk w tym, żeby umieć z nich skorzystać!
Jesień za pasem, wirusy i choróbska się panoszą,
a to dobry pretekst do przygotowania własnego syropu
z naturalnych składników.
Ja dziś właśnie skończyłam swoje wekowania na ten sezon;
w ruch szły ogórki, buraczki, pomidory...
ale i owoce - brzoskwinie, maliny, węgierki,
wcześniej były też wiśnie...
wcześniej były też wiśnie...
no i wreszcie czarny bez, na którym właśnie chcę się zatrzymać.
Dość długo szukałam odpowiedniego przepisu
na syrop nie z kwiatów, a z owoców czarnego bzu,
(owoce mają bowiem silniejsze działanie lecznicze)
(owoce mają bowiem silniejsze działanie lecznicze)
i chętnie go powielę u siebie, żeby ułatwić poszukiwania innym.
Poniżej znajdziecie przepis oraz kilka wyszperanych wskazówek
bez zbędnych medycznych terminologii i takich tam...
Na zachętę dodam jeszcze, że
syrop jest tani, prosty w przygotowaniu,
no i przede wszystkim zdrowy.
Poniżej znajdziecie przepis oraz kilka wyszperanych wskazówek
bez zbędnych medycznych terminologii i takich tam...
Na zachętę dodam jeszcze, że
syrop jest tani, prosty w przygotowaniu,
no i przede wszystkim zdrowy.
1> Dlaczego jeszcze warto pokusić się o jego zrobienie?
Dojrzałe owoce czarnego bzu zawierają:
witaminę C, prowitaminy A i witaminy z grupy B;
sole mineralne (wapnia, potasu, sodu, glinu i żelaza).
Mają właściwości:
napotne,
przeciwbólowe,
udrażniające górne drogi oddechowe
moczopędne i lekko przeczyszczające
(dlatego też wspomagają odchudzanie);
"czyszczące" krew - tj. odtruwają, oczyszczają z toksyn,
a także pomocne są w stanach zapalnych jelit i żołądka.
Niektóre źródła mówią też o właściwościach obniżających ciśnienie.
Ponadto:
w żadnej aptece nie dostaniemy 100% naturalnego syropu
(ewentualnie w sklepach zielarskich),
a owoce czarnego bzu można zdobyć za darmo!
2> Jak go zrobić?
Do przygotowania syropu potrzebujemy:
* 1kg owoców czarnego bzu (odważone po obraniu z szypułek)
* 1szkl cukru
* 2szkl wody
* 1 cytrynę
Wykonanie:
> owoce zrywamy całymi baldachami,
myjemy je i obieramy z szypułek
(uwaga: barwią palce!)
> owoce, wodę i cukier umieszczamy razem w garnku
> zagotowujemy i gotujemy jeszcze przez 15min (aby owoce popękały)
> przed końcem gotowania dodajemy sok wyciśnięty z cytryny
> przecedzamy przez gazę lub tetrę
> przelewamy do słoiczków i pasteryzujemy
(pozostałe owoce można jeszcze wykorzystać na konfiturę)
3> O czym jeszcze warto wiedzieć? * 2szkl wody
* 1 cytrynę
Wykonanie:
> owoce zrywamy całymi baldachami,
myjemy je i obieramy z szypułek
(uwaga: barwią palce!)
> owoce, wodę i cukier umieszczamy razem w garnku
> zagotowujemy i gotujemy jeszcze przez 15min (aby owoce popękały)
> przed końcem gotowania dodajemy sok wyciśnięty z cytryny
> przecedzamy przez gazę lub tetrę
> przelewamy do słoiczków i pasteryzujemy
(pozostałe owoce można jeszcze wykorzystać na konfiturę)
! przede wszystkim o trujących właściwościach surowych owoców !
(które to właściwości zupełnie zanikają
pod wpływem wysokiej temperatury podczas gotowania)
zbiór owoców przypada na przełom września, października
(podczas, gdy kwiaty kwitną na przełomie maja, czerwca)
owoce zrywamy jak najdojrzalsze, czyli jak najciemniejsze
(paradoksalnie baldachy na krzewie często wyglądają one mniej atrakcyjnie
od tych pięknych jeszcze nie do końca dojrzałych)
poleca się zbierać owoce z dala od spalin
i najlepiej jakieś 2 dni po deszczu
z owoców czarnego bzu robi się nie tylko soki i syropy,
ale także nalewki (które również zachowują właściwości lecznicze)
oraz konfitury (które można zrobić przy okazji wykorzystując owoce
pozostałe po przygotowaniu syropów czy nalewek)
4> na koniec: czego jeszcze nie wiem, a wiedzieć bym chciała?
Otóż są dwie takie sprawy.
(-1-) Trochę niepokoi mnie czy to 15-minutowe gotowanie
nie wygotuje najcenniejszych właściwości owoców
(czy wysoka temp. wpływa niszcząco tylko na te właściwości trujące,
a może na te zdrowotne również w jakimś stopniu?).
Myślę jednak, że i tak warto było zaryzykować,
bo nic prócz czasu nie traciłam,
a zyskać można to co najcenniejsze - zdrowie.
(-2-) Druga sprawa to ilość i częstotliwość spożywania syropu.
Okazało się, że syrop, szczególnie w postaci soku (rozrobiony z wodą)
bardzo smakuje wszystkim domownikom i chętnie byśmy go spożywali
czy to do posiłków czy tak, po prostu do picia.
Nie wiem tylko czy nie grozi nam przedawkowanie?!
No i czy nie należy zachować jakichś proporcji
w określonych odstępach czasowych...
Na ten temat wiadomości nie znalazłam,
więc będę wdzięczna, jeśli ktoś podzieli się taką wiedzą.
~ *** ~ O czarnym bzie i o syropie z niego to już wszystko,
a na koniec tego długiego przetworowego posta
mam dla Was małą niespodziankę:
zaprojektowałam takie oto etykiety na słoiczki oraz wieczka
"W darze od Matki Natury" , "Nie ma jak u Mamy"
- częstujcie się proszę; na zdrowie!
uniwersalne i do syropu z owoców czarnego bzu:
Pozdrawiam!
U mnie w ogrodzie rośnie. Może się skuszę. Piękne etykiety, cudowne i idealne na słoiki, które chcemy komuś podarować.
OdpowiedzUsuńSkuś się koniecznie! Nadal nie jest jeszcze za późno, podobno nawet wskazane jest poczekać do pierwszych przymrozków, więc polecam!
UsuńUwielbiam soki wlasnorecznie wykonywane, lubie ten z bzu i z lipy, a takze z malin.Piekne etykiety. Dziekuje i serdecznie Cie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapasy z bzu i malin wypełniają półki spiżarni, ale z tego z lipy Jeszcze nie próbowałam - wszystko przede mną ;)
Usuńdzięki za podsunięcie pomysłu!
Pozdrawiam, pa!
Fajny przepis. My mamy niestety sok z bzy z zielarskiego,ale za rok może też spróbuję :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! Mam nadzieję, że ten zrobiony samodzielnie będzie jeszcze lepszy ;))
UsuńFantastyczny wpis i dziękuję za etykietki :)
OdpowiedzUsuń:-) nie ma za co; będzie mi miło, jeśli się przydadzą!
UsuńAle duuuużo czytania :) i jak smacznie to wszystko brzmi :) jakbym miała bliżej, to pewnie bym wpadła po butelczynę :D
OdpowiedzUsuńNie ma co czytać, tylko brać się do roboty ;)) Ale w razie gdyby nie to chętnie się podzielę!
UsuńDużo dobrego słyszałam o syropie z bzu czarnego, musz spróbować zrobić go sama ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńAle tu u Ciebie miło! Będę wpadać z radością.
OdpowiedzUsuńZa etykiety dziękuję, poczęstowałam się. Właśnie przerabiam pigwę, bardzo się przydadzą. I dziękuję za odwiedziny na moim raczkującym blogu! Pozdrawiam ciepło. Babidom
Bardzo dziękuję za miłe słowa i oczywiście zapraszam - z przyjemnością będę Cię tu gościć!
UsuńJa pigwę zasadziłam minionego roku, ale owoców jeszcze nie miała, a ja już nie mogę się ich doczekać!