Przy okazji niedzieli palmowej,
gdy cięłam gałązki bukszpanowe (czy też gryczpanowe jak kto woli),
naszła mnie nieodparta chęć zrobienia bukszpanowych kul
oraz serduszkowego wianuszka.
Kule powstały dwie - większa i mniejsza;
miały one żyć sobie w parze, ale jakoś nie mogłam znaleźć im miejsca,
więc wylądowały daleko od siebie, stanowiąc odrębne dekoracje.
Większa kula musiała poczekać trochę zanim zawisła w drzwiach,
ponieważ większa kula = większy "zapach"
// do złudzenia przypominający kocie siuśki ;( //
// do złudzenia przypominający kocie siuśki ;( //
a zatem musiała dłużej suszyć się i wietrzyć na dworze,
zanim trafiła do makramoweo kwietnika...
W tym czasie natomiast na serduszkowy wianek przyfrunęły ptaszynki,
które zrobiłam z ... (z czego ?) ... bingo - z książeczkowych skrawków!
Wkrótce potem powstały osłonki na doniczki.
Niestety nie wymierzyłam ich dobrze i są ciut niskawe do storyczków,
które mocno rozrosły się w korzeniach,
ale mimo wszystko baardzo mi się podobają i jestem z nich zadowolona ;)
(że nie wspomnę o kosztach jakie zaoszczędziłam nie kupując 7 osłonek!)
oto jak wyglądały w trzech etapach tworzenia się:
i jak prezentują się teraz:
a najświeższym i jeszcze niedopieszczonym do końca efektem
szaleństwa książkowego wyklejania, jest segregator na przepisy kulinarne
w tej chwili tworzą się jeszcze zawieszki - koniki na biegunach,
ale książkowych skrawków jeszcze troszkę zostało,
więc na pewno wkrótce coś jeszcze wymyślę ;)
tymczasem pozdrawiam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde zostawione słowo - jest ono dla mnie bardzo cenne!