Chciałabym Wam pokazać robione przeze mnie zaproszenia ślubne,
z jakimi zmagałam się chyba dobry tydzień.
Następnie przedstawię również małego tutoriala
w formie foto-reportażu z pracy nad tymi zaproszeniami.
Słowem wstępu powiem,
że robienie zaproszeń jest mało podobne do robienia kartek okolicznościowych
(a tym samym - jak dla mnie - mniej satysfakcjonujące),
choćby z uwagi na masową ilość –
- nie ma tu mowy o żadnej twórczości, kreatywności,
a jedynie o powielaniu, powielaniu i powielaniu...
Ja, taką pracę, organizuję sobie w ten sposób,
że robię wszystkie zaproszenia jednocześnie, ale etapami –
- pozwala to przede wszystkim na pełne wykorzystanie materiałów,
według wcześniej obmyślanej strategii,
zgodnie z którą zawsze można jeszcze zrobić
„coś z niczego”...
Ale po kolei:
Zaproszenia robiłam na zamówienie.
Miały być złoto-ecru i z oryginalnym tekstem.
Przygotowałam propozycję zaproszenia w formie kartki tagowej
z tekstem o treści w formie zaproszenia na sztukę teatralną.
Oto one:
A to kolejne etapy pracy:
bazą tego zaproszenia jest papier formatu A4,
którego 2/3 stanowi "okładka", a 1/3 "wkładka"
ja postanowiłam jednak ściąć z długości po pasku o szerokości ok.0,5cm,
co nieznacznie zwęziło kartkę nie wpływając na możliwość jej wykorzystania,
a jednocześnie pozwoliło uzyskać tasiemki, z których następnie przygotowałam różyczki
bazą tego zaproszenia jest papier formatu A4,
którego 2/3 stanowi "okładka", a 1/3 "wkładka"
ja postanowiłam jednak ściąć z długości po pasku o szerokości ok.0,5cm,
co nieznacznie zwęziło kartkę nie wpływając na możliwość jej wykorzystania,
a jednocześnie pozwoliło uzyskać tasiemki, z których następnie przygotowałam różyczki
tasiemiek tych uzyskałam taką samą ilość, jak ilość zaproszeń,
a ponieważ do każdego potrzebowałam po 2 różyczki,
a ich wielkość nie mogła być zbyt duża,
to każdy pasek podzieliłam na pół,
uzyskując po 2 krótsze na każde zaproszenie:
z pozostałej części papieru odcięłam po 1/3 na "wkładkę" do zaproszenia:
i tak każdą jedną:
natomiast na pozostałych 2/3 papieru dokonałam bigowania cyrklem,
dla łatwiejszego zaginania papieru w odpowiednich miejscach
oraz odcięłam z dwóch naprzeciwległych narożników trójkąty równoramienne:
następnie zajęłam się mozolnym kulaniem różyczek,
od których nota bene aż puchną opuszki palców!
w dalszej kolejności zajęłam się organizowaniem złotego papieru,
z którego potrzebowałam wygospodarować długie paski na część zewnętrzną zaproszeń
oraz krótsze, a szeresze, na część wewnętrzną,
co wymagało wcześniejszego obmyślenia/obliczenia,
aby papier fomratu A4 wykorzystać maksymalnie i aby zużyć najmniej arkuszy:
dalej pozostało już tylko wyciąć z niego potrzebne elementy:
podobnych obliczeń należało dokonąć
przy przygotowaniu zewnętrznych pasków z papieru ecru,
na których dalej będą widniały napisy: "zaproszenie" lub "zawiadomienie"
kiedy poszczególne elementy były już gotowe,
mogłam się zbarać za zaginanie zbigowanych kartek
i naklejanie złotych pasków:
kiedy to już miałam za sobą, przygotowałam tasiemki:
następnie naklejałam stickersy,
czego również nie wspominam zbyt mile...
wtedy na paskach brakowało już tylko różyczek na białym sizalu,
należało więc najpier ukulać maleńkie sizalowe kulki,
ponaklejać je, a na nich umieścić różyczki
czynność ta była bardzo czasochłonna, ponieważ zarówno sizalowe kulki,
jak i różyczki, należało mocno docisnąc i odczekać odpowiednią ilość czasu,
aby to dobrze się skleiło i nie odstawało zbytnio
gdy to było już gotowe, można było przejść do przygotowania części wewnętrznej:
najpierw należało przygotować tekst do druku (zaproszenia były personalizowane),
następnie wydrukować go na kalce technicznej,
znów odczekać, ponieważ tusz w kalkę wchłania się znacznie wolniej,
stąd wolniej wysycha i często rozmazuje się...
a na końcu należało teksty te porozcinać:
i wreszcie ponaklejać na naszą 1/3 papieru ecru,
przykryć szerszym złotym paskiem
i pamiętać o podklejeniu tasiemkami:
z uwagi na brak stickersów "zawiadomienie", przygotowałam podobne nadruki:
i wreszcie mogłam zabrać się za naklejanie ostatnich elementów,
scalając już wszystko ze sobą:
i uzyskując ostateczny efekt:
uff...
Piękne te zaproszenia, takie proste, ale inne niż inne :) a swoja drogą, jak zrobić takie różyczki??
OdpowiedzUsuńDziękuję!
UsuńMoże pokuszę się przy czasie o jakiś mały tutorial na różyczki, a tymczasem możesz poszukać w sieci pod hasłem "róża quilling" - na pewno znajdziesz jakiś kursik ;)
Pozdrawiam!
świetne
OdpowiedzUsuń