Wiedząc, że w Święta trudno będzie znaleźć mi czas na blogowanie,
w tym celu już wcześniej utworzyłam posta z życzeniami,
które miały się pojawić w niedzielę, a tymczasem -
- hm... no właśnie nie wiem co się stało,
że post został ze statusem roboczym!
Wiedzcie jednak, że życzyłam Wam
Świąt pełnych wiary, miłości i nadziei -
- cenniejszych ponad wszelkie dobra;
a także serdecznych spotkań w gronie rodzinnym
oraz moc uśmiechów od bliskich i od nieznajomych...
Mam nadzieję, że choć trochę takie właśnie były!
Przed Świętami miałam też nadzieję zdążyć z moimi dekoracjami,
ale i to mi się nie udało ;(
Okres świąteczny jednak wciąż trwa,
a z resztą w moim stylu przecież jest relacjonować z opóźnieniem,
dlatego też zapraszam Was na migawki po śladach Świąt w moim domu:
w pierwszej kolejności wianek na oknie nawiązujący do oczytanych jaj:
następnie może kolejny wianek - tym razem podsufitowy
opierzony (a może opiórczony) wieniec jutowy, na którym
dyndają sobie wydmuszki zawieszone na kolorowych tasiemkach:
zostając w salonie, tam też na regale dostrzec można
"balonowe" jajo z kurczakową rodzinką w środku:
i wychodząc już prawie z salonu jeszcze tylko jedna fotka
ze świątecznym bieżniczkiem od Mamuni ;)
a teraz już rzut okiem na kuchnię:
a w kuchni na bufecie stoi koszyczek od "święconki" ,
obok misy z orzechami i jajami
(jest tam kilka moich ażurowych wydmuszek,
pozostałe zaś to kupne dekoracje):
te dwa maleństwa też kupiłam, ale to nie takie zwykłe zakupy,
bo z pchlego targu ;)
na okapie urocze kaczuszki (też kupne, ale to już tak po normalnemu):
w oddali, na parapecie, bystre oko dostrzeże palemkę
oraz dawno już zrobionego sizalowego baranka i zajączka:
pozwoliłam sobie również na dekorację w łazience
(kupne elementy we własnej kompozycji):
i na koniec jeszcze karczochowe jaja,
niestety w pudle zostały jeszcze jakieś niewykorzystane ozdoby,
w tym celu już wcześniej utworzyłam posta z życzeniami,
które miały się pojawić w niedzielę, a tymczasem -
- hm... no właśnie nie wiem co się stało,
że post został ze statusem roboczym!
Wiedzcie jednak, że życzyłam Wam
Świąt pełnych wiary, miłości i nadziei -
- cenniejszych ponad wszelkie dobra;
a także serdecznych spotkań w gronie rodzinnym
oraz moc uśmiechów od bliskich i od nieznajomych...
Mam nadzieję, że choć trochę takie właśnie były!
Przed Świętami miałam też nadzieję zdążyć z moimi dekoracjami,
ale i to mi się nie udało ;(
Okres świąteczny jednak wciąż trwa,
a z resztą w moim stylu przecież jest relacjonować z opóźnieniem,
dlatego też zapraszam Was na migawki po śladach Świąt w moim domu:
w pierwszej kolejności wianek na oknie nawiązujący do oczytanych jaj:
następnie może kolejny wianek - tym razem podsufitowy
opierzony (a może opiórczony) wieniec jutowy, na którym
dyndają sobie wydmuszki zawieszone na kolorowych tasiemkach:
zostając w salonie, tam też na regale dostrzec można
"balonowe" jajo z kurczakową rodzinką w środku:
i wychodząc już prawie z salonu jeszcze tylko jedna fotka
ze świątecznym bieżniczkiem od Mamuni ;)
a teraz już rzut okiem na kuchnię:
a w kuchni na bufecie stoi koszyczek od "święconki" ,
obok misy z orzechami i jajami
(jest tam kilka moich ażurowych wydmuszek,
pozostałe zaś to kupne dekoracje):
te dwa maleństwa też kupiłam, ale to nie takie zwykłe zakupy,
bo z pchlego targu ;)
na okapie urocze kaczuszki (też kupne, ale to już tak po normalnemu):
w oddali, na parapecie, bystre oko dostrzeże palemkę
oraz dawno już zrobionego sizalowego baranka i zajączka:
pozwoliłam sobie również na dekorację w łazience
(kupne elementy we własnej kompozycji):
i na koniec jeszcze karczochowe jaja,
które usadziłam na grzejnikach, bo już nie bardzo miałam gdzie,
a zależało mi ich ekspozycji:
niestety w pudle zostały jeszcze jakieś niewykorzystane ozdoby,
których bądź to nie miałam gdzie zaprezentować,
bądź stanowić miały część stroików,
których jak zwykle nie zdążyłam zrobić - może w przyszłym roku...
To by było na tyle.
Dzięki, że wytrwaliście przez tyle zdjęć
i to niestety technicznie pozostawiających wiele do życzenia,
ale nie miałam już sił ich wszystkich dopracować...
Pozdrawiam!
Cudowne dekoracje, a karczochowe jajka i balonowe jajko z rodzinką kurczaczków zachwyciły mnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, miło mi ;)
UsuńMnie tez najbardziej powaliły karczochowe jaja, szczególnie te połączenie brązu z różem piękne. Ozdób starczyło chyba na trzy domy....:) Pozdrawiam serdecznie poświątecznie dziękując za życzenia.
OdpowiedzUsuńDzięki! A ten róż to taki nie do końca różowy, aczkolwiek przy brązie taki właśnie daje zaskakujący efekt
UsuńByło u Ciebie bardzo świątecznie. Spodobał mi się bardzo wianek w oknie. Świetnie wyglądają jajka oklejone zadrukowanym papierem.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wizytę i miły komentarz ;)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAle piękności..sama nie wiem co ładniejsze czy kuchnia czy te ozdoby..każde jajko na wagę złota..śliczne..piękne...podziwiam.Ale masz talent...ogromny!!Szacun..chylę głowę...
OdpowiedzUsuńOjej, ale pochwał! Dla mnie, moich ozdób i jeszcze nawet dla kuchni - ale milutko! Dziękuję!
UsuńŚliczny dom! Podoba mi się szalenie ściana w salonie (?), fajny efekt :D
OdpowiedzUsuńKuchnia - nieco podobną mamy, Twoja sprawia wrażenie bardzo przytulnej.
Ozdób multum, śliczne są.
Bardzo dziękuję! Baardzo mi miło ;)
UsuńO ścianie w salonie czasem już wspominałam - jednych zachwyca, innych wprawia w zdumienie, jeszcze inni patrzą jakby wyszydzając... Myśmy zbijali tynk, żeby odkryć tą piękna cegłę, a ciągle jeszcze spotykamy się z zapytaniami czym ją będziemy przykrywać, czy też co z tym zamierzamy zrobić... grunt, że nam się podoba, no i mimo wszystko nie tylko nam :)
A Twojej kuchni jestem ciekawa - muszę oblookać u Ciebie na blogu czy gdzieś ją widać ;)