"No i mamy wiosnę!" - za oknem ani tego nie widać,
ani też niestety nie czuć,
ale to mobilizuje jeszcze bardziej, żeby ją jakoś przywołać!
No i u mnie właśnie zawitała za sprawą 3 kwestii:
po pierwsze - 21 marca: w pierwszy dzień wiosny
miałam przyjemność brać udział w kursie filcowania,
na którym stworzyłam sobie kwiaty
rekompensujące brak tych żywych na dworze...
Sporą radość sprawiło mi poznanie nieznanych dotąd
tajników filcowania na sucho i na mokro,
które okazały się dużo prostsze niż sądziłam
i zainspirowały do tego, aby stworzyć kiedyś coś niecoś z filcem.
po drugie - 22 marca: przyszedł na świat Wojtuś -
- upragniony synek bliskiej mi osoby.
Dostarczyło mi to sporo pozytywnych emocji i wzruszeń,
pod wpływem których powstała swingowa kartka,
którą pokażę dopiero, gdy dotrze do Adresata ;)
którą pokażę dopiero, gdy dotrze do Adresata ;)
po trzecie - 23 marca: dostałam komentarz takiej treści:
"Trafiłam tu jakoś, przypadkiem, i - utknęłam! Nie mogę przestać wpatrywać się w
Twoje eksplodujące pudełka i niekończące się kartki, to fantastyczne pomysły, a
przy tym wykonywane przez Ciebie projekty są naprawdę ciekawe. Może napiszesz
kiedyś post o tym, jak obdarowywani reagują na takie prezenty? Bo założę się, że
reakcje są równie interesujące, co przedmioty, które je wywołują!;)
Myślę, że będę tu częstym gościem."
/kobietart/
Myślę, że będę tu częstym gościem."
/kobietart/
Komentarz ten onieśmielił mnie, ale też dodał skrzydeł;
właściwie wszystkie Wasze komentarze uskrzydlają,
dodają wiary w sens tworzenia i chęci do dalszej pracy!
Autorce tego komentarza, zgodnie z jego treścią,
jestem winna napisania o reakcjach na moje prezenty:
Dedykując komuś swoją pracę, zawsze wykonuję ją z myślą o tej osobie;
staram się odpowiednio dobrać formę, barwy oraz dodatki...
(Podobnie też, gdy robię prace na zamówienie,
zawsze pytam najpierw o ich adresata, a później też o reakcję.)
Zawsze dużą radość sprawia mi sam fakt obdarowywania innych,
ale też z małą nutką niepokoju czekam ich reakcji.
Ogromną satysfakcją jest radość innych, czasem ich wzruszenie,
a największą zaś, gdy widzę jak przedmioty te
zajmują widoczne miejsca w ich domach -
- to dowód na to, że są one doceniane!
Nie wspomnę już o tym, gdy obdarowywane osoby
chwalą się moimi podarunkami - to dopiero łechce moje twórcze ego!
Reasumując: reakcje innych - tych obdarowywanych,
tych, którzy prace te oglądają z wyrazem uznania
i w końcu również tych, którzy pozytywnie komentują je na blogu
(tak, tak - tu mowa o Tobie!)
- dają mnóstwo satysfakcji i powtórzę to jeszcze raz:
dodają skrzydeł i chęci do pracy!
Dziękuję!
W sercu więc mam już wiosnę...
Dedykując komuś swoją pracę, zawsze wykonuję ją z myślą o tej osobie;
staram się odpowiednio dobrać formę, barwy oraz dodatki...
(Podobnie też, gdy robię prace na zamówienie,
zawsze pytam najpierw o ich adresata, a później też o reakcję.)
Zawsze dużą radość sprawia mi sam fakt obdarowywania innych,
ale też z małą nutką niepokoju czekam ich reakcji.
Ogromną satysfakcją jest radość innych, czasem ich wzruszenie,
a największą zaś, gdy widzę jak przedmioty te
zajmują widoczne miejsca w ich domach -
- to dowód na to, że są one doceniane!
Nie wspomnę już o tym, gdy obdarowywane osoby
chwalą się moimi podarunkami - to dopiero łechce moje twórcze ego!
Reasumując: reakcje innych - tych obdarowywanych,
tych, którzy prace te oglądają z wyrazem uznania
i w końcu również tych, którzy pozytywnie komentują je na blogu
(tak, tak - tu mowa o Tobie!)
- dają mnóstwo satysfakcji i powtórzę to jeszcze raz:
dodają skrzydeł i chęci do pracy!
Dziękuję!
W sercu więc mam już wiosnę...
P.S. Za namową Iluszki zgłaszam swoją pisankę na wyzwanie szuflady:
Widzę, że nie próżnujesz :) Efekty kursu - powalają! A filcową pisankę powinnaś zgłosić na wyzwanie Szuflady http://szuflada-szuflada.blogspot.com/2013/03/wyzwanie-6-pisanki.html które trwa do końca marca. Twoja pisanka jest nieziemsko piękna i jestem pewna, że zrobi furorę :)
OdpowiedzUsuńA ja znów się zaczerwieniłam!
UsuńNigdy nie brałam udziału w żadnym wyzwaniu, choć nie raz już się przymierzałam... Gdy zobaczyłam jakie tam cuda już są zgłoszone, to myślę, że z moją pierwszą w życiu filcową pisanką chyba nie mam co się pchać, w każdym razie gdybym sama miała zdecydować to raczej wybrałabym coś innego, ale co mi tam - idę za ciosem!
Dzięki Iluszko!